Film „Czerwone maki”
Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew.
Po tych makach szedł żołnierz i ginął,
Lecz od śmierci silniejszy był gniew.
Przejdą lata i wieki przeminą.
Pozostaną ślady dawnych dni
I wszystkie maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi.
Refren piosenki Alfreda Schütza oraz Feliksa Konarskiego pt. „Czerwone maki na Monte Cassino”.
30 kwietnia 2024 r. uczniowie klas II i IIITOŚ pod opieką pana Piotra Figasa, pani Agnieszki Kurpiewskiej oraz pani Beaty Zgorzelskiej równo o 08:00 ruszyli białym busikiem na wycieczkę do Szczecina. Tego dnia pogoda była wyjątkowo miła, ponieważ słońce się do nas ciepło uśmiechało, a temperatura sięgała 24°C. Odziani w lekką odzież i dobry humor, ruszyliśmy do kina Helios na film pt. „Czerwone maki” w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza. Podoba mi się taka forma lekcji historii. Byłam bardzo podekscytowana tym wyjazdem, ponieważ wiem, że wycieczki sprzyjają edukacyjnemu progresowi i urozmaicają program nauczania. Bowiem kto powiedział, że lekcje muszą odbywać się w ścisłych ramach szkolnych klas i ławek? Czym większe zaangażowanie ucznia w lekcje i czym kreatywniejsza odskocznia od szarych, monotonnych i sztywnych bon tonów nauczania - tym dłużej pozostaje w nas pozyskana wiedza. Dlatego w naszej szkole są organizowane „eventy” w podobnym stylu. W pogodnych nastrojach do Szczecina dojechaliśmy o około 09:30. Kiedy udało nam się wejść do kina, na spokojnie kilkoro z nas kupiło sobie po kubełku popcornu albo porcji nachosów. Następnie równo o 10:00, kiedy już cała grupa wygodnie siedziała w fotelach, zaczął się seans.
Film „Czerwone maki” w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza to dramat wojenny, opowiadający o trudach polskich żołnierzy w bitwie o Monte Cassino. Głównym bohaterem jest 17-letni chłopak - Jędrek - w tej roli Nicolas Przygoda - który musi stawić czoła nie tylko trudnej wojennej rzeczywistości, ale także skomplikowanym problemom wieku dorastania. W pierwszej scenie poznajemy go jako złodzieja, który zostaje złapany przez brytyjskich żołnierzy na kradzieży leków dla ciężko chorej dziewczyny, w której jest niezwykle zakochany – Poli – w tej roli Magdalena Żak. Za ten wybryk i za parę innych buntowniczych wyskoków zostaje wsadzony do więzienia.
W areszcie odwiedza go, przeniesiony z 1 Dywizji Pancernej, starszy brat - rotmistrz Stanisław Zahorski, którego zagrał Szymon Piotr Warszawski. Dla dobra Jędrka wstawia się za nim, dzięki czemu niepełnoletni buntownik wychodzi z aresztu i zostaje oddany pod opiekę, zagranego przez Leszka Lichotę, redaktora wojennego, któremu pomaga w opracowywaniu raportów. Redaktor stopniowo łagodzi buntowniczą naturę Jędrka i pokazuje mu, jak wygląda prawdziwa wojna i dlaczego setki ludzi godzi się atakować wroga, nawet jeżeli szansa na sukces jest niezwykle mała. Z początku niechętny do poświęcenia się sprawie, Jędrek nie może pojąć Poli, oddanej sanitariuszki. W tym czasie 2 Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa przygotowuje się do ataku na Monte Cassino. W filmie mają miejsce sceny, które ukazują prawdziwe oblicze wojny, czyli śmierć setek ludzi i tragedię. Sceny batalistyczne są jednym z najsolidniejszych elementów filmu. Byłam pod wrażeniem, jak dużo się dzieje na ekranie i jak przytłaczającą atmosferę udało się zbudować ekipie filmowej. Broń i granaty ze wszystkich stron, ciała i mundury co chwila dziurawione są przez pociski. Niepokojącą ciszę przerywał nagle lądujący obok pocisk moździerza, którego wybuch przyprawiał mnie o gęsią skórkę. Realizm pola walki i widoki, na które trzeba być przygotowanym, wybierając się na ten seans. Reżyser ukazał niezwykle dokładnie obraz bitwy pod Monte Cassino.
Co ciekawe, w filmie jest też widocznie zarysowana taktyka wojenna. Niemcy zajmują w nim odpowiednie pozycje, polscy saperzy pełzną przed czołgami, rozminowując im przejazd, piechota prowadzi ogień osłaniający, aby inni mogli zająć kolejne bazy. Ma się poczucie, że te sceny przygotowywał ktoś, kto ma pojęcie o strategii.. W „Czerwonych makach” niemiecka linia obrony jest tak skuteczna, że atakowanie jej jest proszeniem się o śmierć, ale jak to powiedział generał Władysław Anders, którego zagrał Michał Żurawski: „Trzeba było to zrobić”.
Szczególnie spodobał mi się fragment, w którym pewien dowódca śpiewał z żołnierzami kawałek piosenki Alfreda Schütza i Feliksa Konarskiego pt. „Czerwone maki na Monte Cassino” :
Ta ziemia do Polski należy,
Choć Polska daleko jest stąd,
Bo wolność krzyżami się mierzy!
Historia ten jeden ma błąd!
Słyszymy wytłumaczenie dwóch ostatnich wersów - według pieśni im więcej poległych, tym bardziej kraj zasługuje na wolność, a ponieważ każdy zasługuje na wolność bez względu na narodowość, to liczebność ofiar jest złym miernikiem. Być może dlatego główny bohater był w dużej mierze przekonany, że wojna nie ma żadnego sensu, lecz widząc poświęcenie żołnierzy, uświadomił sobie, że walka o wolność to tragiczna konieczność.
Przez film w wielu scenach przewija się także wątek miłosny Jędrka i Poli, który pokazał mi, że nawet w tak zimnych czasach mogą rozkwitać ciepłe uczucia. Jestem przekonana, że miłość jest jak zapach wiosennego bzu, który potrafi przeniknąć wszędzie niezależnie od gęstości atmosfery. To właśnie te ciepłe uczucia pomogły wielu ludziom przetrwać straszny czas, jakim była II wojna światowa. Jednak nie wszystkim się udało. Jędręk, oprócz starszego brata Stanisława, miał także młodszą siostrę – Helcię, którą zagrała Aleksandra Gierat. Główny bohater ukrywa przed starszym bratem to, co naprawdę stało się z ich siostrą i często nawiedzają go koszmary o głodującej, pozostawionej w Rosji Sowieckiej Helci. Trudno mu powiedzieć starszemu bratu, że nie dał rady wywieźć jej z zesłania.
W filmie występuje też ciekawa postać – niedźwiedź Wojtek, o którym wiemy, że przebył szlak bojowy z 2. Korpusem. Miłośnicy historii na pewno będą usatysfakcjonowani.
Uważam, że Jędrek jest bardzo podobny do bohatera „Potopu” Henryka Sienkiewicza, Andrzeja Kmicica, który, podobnie jak on, z początku nie zasłynął szlachetnymi czynami, ale przechodzi przemianę, by na końcu okazać się bohaterem.
Cieszę się, że mogłam obejrzeć ten film, poszerzył moją wiedzę na temat II wojny światowej i pokazał, jak naprawdę wygląda walka. Polecam film wszystkim fanom historii Polski i wielu romantykom, którzy dostrzegą przede wszystkim wątek miłosny.
Po udanym seansie z całą grupą zrobiliśmy sobie zdjęcie obok pewnej metalowej rzeźby i otrzymaliśmy trochę czasu wolnego, aby pochodzić po galerii handlowej lub skoczyć coś zjeść. Równo o 13:00 spotkaliśmy się wszyscy pod wejściem do kina i ruszyliśmy z powrotem do autobusu. Wracając do Choszczna, rozmawialiśmy między sobą o naszych wrażeniach z tego wyjątkowego dnia i wspólnie słuchaliśmy muzyki. To był udany wyjazd, który obdarzył nas nowymi doświadczeniami. Warto jeździć na takie wycieczki, ponieważ, jak napisał amerykański poeta i eseista Ralph Emerson „Życie bez podróży jest jak przyprawa bez soli”.
Emilia Mehmedov IIITOŚ
Dodaj komentarz
- to dla Ciebie staramy się być najlepsi, a Twoje zdanie bardzo nam w tym pomoże!